Pseudosymetria: przypadek \"Egzorcysty\". Apotropaion a horror film

July 5, 2017 | Autor: Magdalena Kamińska | Categoría: Cultural History, Horror Film, Cultural History Of Ghosts, Horror Cinema, Horror
Share Embed


Descripción

W: Erotyzm, groza, okrucieństwo – dominanty współczesnej kultury, red. M. Kamińska, A. Horowski, Wydawnictwo Naukowe Bogucki, Poznań 2008, ss. 203-214. Magdalena Kamińska Pseudosymetria: przypadek Egzorcysty. Apotropaion a horror film

Uciekaj, ty, który przychodzisz w ciemności, Ty, który wkraczasz potajemnie, Ty, którego nos jest z tyłu, Ty, którego twarz jest odwrócona, Ty, który tracisz to, po co przychodzisz. Przyszedłeś ucałować to dziecko? Ja nie pozwolę ci go ucałować. Przyszedłeś je ukołysać? Ja nie pozwolę ci go ukołysać. Przyszedłeś je skrzywdzić? Ja nie pozwolę ci go skrzywdzić. Przyszedłeś mi je zabrać? Ja nie pozwolę ci go zabrać. Ochronię je przed tobą zielem efet, które zada ci ból, Cebulą, która sprawi ci przykrość, Miodem, który jest słodki dla ludzi, a gorzki dla przybyłych Stamtąd 1.

W sensie historycznofilmowym Egzorcysta to klasyk, jeden z najwybitniejszych horrorów w historii gatunku2. Można określić go wręcz jako archetyp horroru satanicznego. Oficjalna strona internetowa tego arcydzieła grozy stworzona przez wytwórnię Warner Bros. nazywa je „najstraszniejszym filmem wszechczasów”. Ze stwierdzeniem tym oczywiście można polemizować, ale trudno zaprzeczyć, że dzieło Friedkina do dziś robi wrażenie, również na młodzieży, której w momencie jego powstawania nie było jeszcze na świecie. „To jedyny film, który naprawdę mnie przeraził”; „Mało jest horrorów, które naprawdę mnie wystraszyły, a Egzorcysta do dziś jest jednym z niewielu, których boję się obejrzeć do końca”; „Oglądałam ten film w wieku 11 lat i totalnie zwalił mi psychikę. Wtedy był dla mnie odzwierciedleniem wszelkich koszmarów na ekranie. Potem przez prawie 2 lata chodziłam poschizowana”; „Bardzo dobry horror! oglądałam z 8 razy ale dopiero za 2 czy 3 razem miałam otwarte oczy! strach się bać! POLECAM!” 3 – piszą dziś Staroegipskie zaklęcie apotropaiczne, Papirus Berliński 3027, XVI wiek p.n.e, źródło: http://nefertiti.iwebland.com/texts/charm.htm, przeł. z angielskiego M. K., data weryfikacji URL-a: 07.05.2006. 2 Egzorcysta (The Exorcist, reż. William Friedkin, 1973, scenariusz na podstawie własnej bestsellerowej powieści o tym samym tytule – William Peter Blatty). 3 Dyskusja o filmie na forum internetowym: http://www.filmweb.pl/FilmDescriptions?id=1315#1315, data weryfikacji URL-a: 07.05.2006. 1

1

młodzi polscy kinomani. Wokół Egzorcysty natychmiast po jego premierze rozwinął się nie tylko ochoczo podchwycony przez brukowce mit „przeklętego filmu”, ale i poważna dyskusja o charakterze teologicznym. Fabuła dzieła nie jest jednak skomplikowana. Pewnego dnia 12-letnia Regan McNeil (Linda Blair), córka znanej aktorki (Ellen Burstyn), zaczyna się dziwnie zachowywać. Lekarze podejrzewają schorzenie neurologiczne, potem chorobę psychiczną. Kiedy medycyna zawodzi, uwaga kieruje się w stronę sił nadprzyrodzonych. Regan staje się agresywna, przekształca się stopniowo w odrażającą bestię, wreszcie w ataku szału popełnia morderstwo. Wypędzić z niej demona, który deklaruje, iż pragnie doprowadzić dziewczynkę do śmierci, próbują dwaj duchowni: pełen wątpliwości religijnych ksiądz Karras (Jason Miller) i doświadczony egzorcysta, ksiądz Merrin (Max von Sydow), który rozpoznaje w złym duchu dręczącym Regan swojego dawnego wroga – demona Pazuzu. Ojciec Merrin umiera w trakcie egzorcyzmów. Wówczas ojciec Karras w gniewie wzywa diabła, by wstąpił w niego i również ginie. Dzięki jego poświęceniu mała Regan zostaje uwolniona; demon znika. Ów tajemniczy Pazuzu, pokonany przez księży w konsekwencji przeprowadzenia katolickiego rytuału egzorcyzmu, nie jest jednak konwencjonalnym chrześcijańskim szatanem. Nie nosi żadnego z tradycyjnie przypisywanych mu imion, a w swoich wypowiedziach nie odwołuje się do treści teologicznych, co jest zachowaniem, jak na wcielonego diabła, raczej nietypowym 4. W pierwowzorze scenariusza – książce Williama Petera Blatty pod tym samym tytułem5 – w ogóle nie występuje postać o takim imieniu. Anonimowy demon, który się w niej pojawia, nie posiada sprecyzowanej tożsamości (w swym „lustrzanym” języku powiada o sobie: „Metsejtkin...”, co wykłada się: „Jestem nikt...”). Pazuzu jest zatem postacią wykreowaną specjalnie dla potrzeb kina. Wedle podręcznikowych reguł budowania scenariuszy filmowych 6, każdy bohater powinien posiadać starannie opracowany przez scenarzystę biogram, określający precyzyjnie jego wygląd i osobowość. Przy tworzeniu postaci demona dla potrzeb par excellence katolickiego horroru, jakim jest Egzorcysta7, wykorzystano kompleks pojęciowy o wiele starszy od chrześcijaństwa i postać nie należącą do jego ikonografii. Pazuzu jest niewątpliwie jednym z najstarszych znanych historii kultury demonicznych potworów. Jednak studiując jego naturę wielbiciel niesamowitości może ze zdumieniem odkryć, że w swym pierwotnym kontekście ów bawiący niektórych, a w innych budzący czystą grozę groteskowo-morderczy skatolog jest postacią... pozytywną.

Por. np.: Adolf Rodewyk, Demoniczne opętanie dzisiaj. Fakty i interpretacje, RAF Scriba, Racibórz 1995. Jak podaje oficjalna strona filmu, do jej napisania zainspirowała pisarza dziennikarska opowieść o autentycznych egzorcyzmach odprawionych nad czternastoletnim chłopcem w St. Louis w latach 40. XX wieku. Zob. http://theexorcist.warnerbros.com, data weryfikacji URL-a: 07.05.2006. 6 Oliver Schuette, Praca nad scenariuszem, przeł. M. Borzęcka i A. Głowska, PWN, Warszawa 2005. 7 W. P. Blatty, były seminarzysta Towarzystwa Jezusowego, a zarazem autor scenariusza i producent filmu, określił swoją powieść jako „350-stronicową notę dziękczynną dla jezuitów”. Za: http://www.chumlimited.com/mediaed/guidepage_scanning.asp?studyID=80, data weryfikacji URL-a: 07.05.2006. 4 5

2

Pazuzu wywodzi się z mitologii starożytnej Mezopotamii; jest sumero-asyryjskim demonem zarazy i pustynnego południowo-zachodniego wichru. Niektórzy mitografowie twierdzą, że stanowi przetworzenie „ptaka burzy” Zu z mitu babilońskiego, który ongiś skradł Tabliczki Przeznaczenia należące do boga Bela8. Już jako Pazuzu, w tekstach późnobabilońskich uchodził za syna demona wiatrów Hanpy. Do dziś zachowały się liczne jego wizerunki, które wykorzystano przy tworzeniu charakteryzacji i scenografii dla potrzeb filmu, m.in. upodabniając twarz Lindy Blair do oblicza demona. Sumeryjski Pazuzu to hybryda, postać groteskowa, antropomorficzna i teriomorficzna zarazem. Na zachowanych figurkach oglądać można upiornie chudą istotę o ludzkiej postawie ciała, wspartą na cienkich nogach z ptasimi pazurami. Stwór posiada dwie pary skrzydeł, zasuszoną czaszkę przypominającą czaszkę psa, lwa lub innego wielkiego kota (czasem ma także kocie wąsy, a na czole rogi, być może koźle), ludzki kształt oczu i brody. Odrażającą postać potwora dopełnia ogon skorpiona i długi gadzi penis (podobne cechy posiada znany z eposu o Gilgameszu leśny demon Humbaba, którego niekiedy uważano za jego syna lub brata). Wizerunki Pazuzu najczęściej pojawiały się w sztuce nowoasyryjskiej. Demon często unosi na nich prawą, a opuszcza lewą dłoń, co być może oznacza zarazem życie i destrukcję, ambiwalencję funkcji. Pazuzu posiadał bowiem władzę nad gorącym wichrem i pustynią, a także nad plagami: szarańczą9, zarazą, głodem i chorobami, zwłaszcza gorączką. Jako demoniczny dysponent owej władzy potrafił zarówno sprowadzać owe nieszczęścia, jak i im przeciwdziałać. Z tą właśnie potencjalną możliwością wiąże się częsta obecność tej dość nieprzyjemnej we współczesnym odczuciu postaci w sztuce Mezopotamii. Wizerunki Pazuzu wykorzystywane były wówczas powszechnie w celach apotropaicznych, szczególnie do odstraszania innego demona – Lamasztu. Noszenie figurki Pazuzu przez ciężarną na szyi w postaci wisiorka chroniło przed wpływem tej upiorzycy, która odpowiedzialna była za poronienia, martwe narodziny, choroby i śmierć małych dzieci. Zachowały się plakietki ukazujące Pazuzu zawracającego Lamasztu z powrotem do podziemi, z których ona pochodzi. Upiorną przeciwniczkę naszego demona przedstawiano – podobnie jak i jego – w postaci groteskowego, hybrydalnego potwora. Lamasztu to gryl o głowie lwa, pazurzastych, splamionych krwią rękach, nogach ptaka, owłosionym ciele, zębach osła i nagich obwisłych piersiach, którymi karmi prosię oraz szczenię, co wiąże się z jej najważniejszą rolą: bezpłodnej nocnej lamii, złodziejki dzieci. Tak więc starożytny Pazuzu, mityczne upostaciowanie gorącego oddechu pustyni zabijającego życie, przerażał nawet inne demony, w efekcie czego funkcjonował równocześnie jako owego życia obrońca. W świecie Egzorcysty jednak ów żywcem przeniesiony z prastarych sumeryjskich amuletów ochronnych stwór jest już wyłącznie hipostazą zła. Trudno dziś dociec, w którym momencie 8 9

Henrietta McCall, Mity Mezopotamii, przeł. J. D. Artymowski, Prószyński i S-ka, Poznań 2000, s. 74. Motyw szarańczy powrócił w Egzorcyście II: Heretyku (Exorcist II: The Heretic, reż. John Boorman, 1977).

3

spośród tysięcy lat dzielących Williama Friedkina od Hammurabiego doszło do tak radykalnej reinterpretacji postaci Pazuzu. Kulturoznawcy nasuwa się w tym miejscu uwaga, iż w świecie postplatońskim istota wyglądająca do tego stopnia brzydko i groteskowo po prostu nie może budzić jakichkolwiek skojarzeń pozytywnych. Jednak za demonizację Pazuzu odpowiadają bezpośrednio europejscy okultyści od czasów Renesansu aż do współczesności. Zarysowali oni więź między omawianym tu demonem a egipskim bogiem pustyni Setem oraz jego rzekomym odpowiednikiem, czy też – w niektórych systemach magicznych – partnerką Choronzon (lub Coronzon), której imię wywodzi się z enochiańskich systemów Johna Dee i Edwarda Kelleya. Magowie utożsamili Choronzon z wężem, który kusił Adama w Edenie, a także ze zbuntowanym aniołem Samaelem z tradycji Midraszu i Kabały10. To podobno właśnie Choronzon – „Twórczyni Form, lecz sama nie posiadająca formy”, Otchłań, Chaos, „który zawiera odpowiedzi na wszystkie pytania”, mogący dowolnie przybierać kształt „pięknej kobiety, mądrego świętego człowieka lub węża wijącego się po ziemi, gotowego kąsać” – 6 grudnia 1909 roku doprowadziła do obłędu Aleistera Crowleya, gdy przywołał ją na Saharze wraz z Victorem Neuburgiem i pozwolił się przez nią opętać. To właśnie dzięki Crowleyowskiej tradycji nazwę Choronzon (a także Pazuzu) noszą dziś liczne „demoniczne” kapele; imieniem tym obdarza również swoje postacie wielu graczy RPG. Wspomniane istoty czczone są przez niektórych chaotów11, wprowadzono je również do literatury fantastycznej; najsłynniejsze są tu zapewne deliryczne Cities of Red Night Williama S. Burroughsa, w których pojawia się już osobiście „Pazuzu, Pan Gorączki i Plag, Mroczny Anioł Czterech Wichrów o gnijących genitaliach, który wyje przez ostre zęby nad zarażonymi miastami”12. Na oficjalnej stronie Egzorcysty13 można znaleźć uzasadnienie obecności tej postaci w tekście filmu: Pazuzu ma być rzekomo „dziadkiem” żydowsko-chrześcijańskiego Szatana, którego koncepcję zasiać mieli w umysłach Hebrajczyków właśnie Babilończycy. Twierdzenie to byłoby jednak trudno udowodnić naukowo. O Pazuzu wiemy dziś bowiem z całą pewnością tylko tyle, że jego wizerunki funkcjonowały w przeszłości jako apotropaia; resztę stanowią domysły i kolejne reinterpretacje. Apotropaion (dosł. gr. „odwracający”; inaczej: apotropeum; l. mn.: apotropaia) to inne określenie amuletu, czyli magicznego środka ochronnego. W języku potocznym często utożsamiany jest z talizmanem, istnieje między nimi jednak zasadnicza różnica: talizman przynosi właścicielowi szczęście przyciągając je do niego, natomiast podstawowa funkcja amuletu to funkcja odpychania,

10

Colin Low, Dr John Dee, the Necronomicon and the Cleansing of the World. A Gnostic Trail, http://www.digitalbrilliance.com/kab/essays/GnosticTrail.htm, data weryfikacji URL-a: 07.05.2006. 11 Np. http://choronzon.org, data weryfikacji URL-a: 07.05.2006. 12 Za: www.philhine.org.uk/writings/sp_pazuzu.html; warto dodać, że niektórzy współcześni magowie używają tego tekstu, podobnie jak „demonicznych” tekstów H. P. Lovecrafta, jako inkantacji. Zob. np.: www.philhine.org.uk/writings/rit_inferno.html, data weryfikacji URL-a: 07.05.2006. 13 Http://theexorcist.warnerbros.com, data weryfikacji URL-a: 07.05.2006.

4

odwracania zła naturalnego lub nadnaturalnego pochodzenia14. Podobnie jak istnieje wiele form zła, tak w kulturach świata funkcjonuje wiele form amuletów15. Często negatywny wpływ utożsamiany jest z nieżyczliwym, zawistnym spojrzeniem, które posiadać ma możliwość ściągania klęsk na swój przedmiot. Najstarsze apotropaiczne wyobrażenia mające na celu odwracanie wpływu owego „złego oka” pochodzą ze starożytnej Mezopotamii (ok. 3000 p.n.e.); dziś są ogromnie popularne we wszystkich krajach basenu Morza Śródziemnego. Typowy amulet przeciwko złemu oku to obraz oka, lustro lub inna wypolerowana powierzchnia, lśniący klejnot, koralik, metal, w szczególności żelazo łączące w sobie aspekt zwierciadła dla nieżyczliwych spojrzeń z apotropaicznym znaczeniem ostrza, które budzić ma lęk zarówno w ludziach, jak i w istotach nadprzyrodzonych. Za pomocą ostrza (miecza, włóczni, noża) można „przygwoździć” nieżyczliwy byt do miejsca, a tym samym unieszkodliwić go lub też po prostu odpędzić, jak uczynił to Homerowy Odyseusz z duszami umarłych. Apotropaia tego typu często przybierają formę biżuterii: ochrania ona granice ciała, których zło może się szczególnie łatwo „uczepić” bądź wniknąć przez otwory. Często funkcję apotropaiczną pełni lub wzmaga ją światło lub jaskrawa barwa. Za przykład może tu posłużyć turecki amulet nazar boncuğu/nazar bonjuk, mający formę intensywnie niebieskiego, owalnego „pawiego oczka”. Jest on dziś w Turcji ogromnie popularny, umieszczany bywa na frontonach budowli, a nawet na samolotach. Starożytni Grecy, którzy nazywali złe oko baskania, co przeszło w łacińskie fascinum (stąd nasza „fascynacja”16), umieszczali apotropaiczne wyobrażenia oczu na płaskich czarnofigurowych czarach kyliks (VI wiek p.n.e.), by uchronić się od połknięcia złego ducha podczas picia. Apotropaiczne oko malowali również na dziobach łodzi; z taką ozdobą tradycyjnie przedstawiana jest Argo – okręt mitycznego herosa Jazona i jego towarzyszy. Charakterystyczna dla kultur muzułmańskich wariacja tego typu amuletu to stylizowane, malowane lub rzeźbione wyobrażenie oka na dłoni, znane pod nazwą hamsa, chamsa lub chamesh. We współczesnych krajach basenu Morza Śródziemnego oraz w Ameryce Południowej popularne jest przedstawienie podobne, stanowiące zapewne przetworzoną wersję rzymskiej „ręki potęgi”, której najstarsze wyobrażenia pochodzą z VIII wieku p.n.e. – Potężna Ręka Boga (mano poderosa). Inna wariacja apotropaicznej dłoni znana jest współcześnie w Ameryce Północnej jako „ręka hoodoo”. Wiele apotropaiów ma charakter obsceniczny. Niekiedy są to odwzorowania męskich albo żeńskich genitaliów, bądź też ułożenia rąk nawiązujące do ich kształtu – mano fico („figa”), mano cornuto („dłoń rogata”) oraz ityfalliczny gest, dzięki amerykańskim filmom znany dziś na całym świecie jako fuck off. Często owe obscena przybierają kształt antropomorficzny. Klasyczne Na tę właśnie funkcję wskazuje otwarta i wysunięta do przodu w geście powstrzymania i odepchnięcia prawa dłoń Pazuzu. 15 Bogatą fotokolekcję współczesnych apotropaiów z całego świata można obejrzeć pod adresem: http://www.panikon.com/phurba/apotropos/, data weryfikacji URL-a: 07.05.2006. 16 Frederick Thomas Elworthy, The Evil Eye, 1895, za: http://www.sacred-texts.com/evil/tee/, s. 7, data weryfikacji URL-a: 07.05.2006. 14

5

historycznokulturowe przykłady to irlandzka Sheela-na-Gig, grecka Baubo, Priap czy ityfalliczne posągi Hermesa – hermy. Należy zwrócić tu uwagę na fakt, że formy apotropaiów, szczególnie obscenicznych, mogą być poddane daleko idącej abstraktyzacji. Dlatego niektórzy antropologowie uważają, iż można zaliczyć do tej kategorii wspomniane wyżej wizerunki rozwartego oka; to ostatnie ma stanowić eufemistyczną transformację rozwartej waginy, podobnie sam obyczaj malowania oczu, amulety z motywem ryb, staroegipski tzw. węzeł Izydy (tit), a nawet pentagram i heksagram. Alan Dundes postawił tezę, że złe oko przede wszystkim „wysusza” młode, delikatne i „soczyste” byty, takie jak dzieci, ciąże, mleczne piersi, płodne brzuchy, młode rośliny. Dlatego podstawowa funkcja apotropeum to przywoływanie lub zachowywanie życiodajnej wilgoci. Powstanie tego kompleksu wyobrażeń ma mieć związek z nieustanną walką z pustynią toczoną w krajach wschodniego Śródziemnomorza. Zdaniem Dundesa idea złego oka narodziła się w starożytnym Sumerze i stamtąd dopiero rozprzestrzeniła dalej, trafiając za pośrednictwem wyznawców judaizmu do świata chrześcijańskiego i osiągając największą popularność w świecie grecko-rzymskim17. Następnie wraz z europejskimi kolonizatorami przeniknęła do Azji, północnej Afryki i Ameryki (w tym ostatnim przypadku wskazuje się na szczególną rolę książek francuskiego okultysty z lat 20. XX wieku, Henri`ego Gamache`a, które wpłynęły na ukształtowanie się hoodoo). Wiara w złe oko nie jest zatem wierzeniem globalnie powszechnym, lecz ściśle związanym z cywilizacją okcydentalną od momentu jej narodzin. Tak częste w przypadku amuletów odwołania do obscenum mają wynikać właśnie z groźby wspomnianego „wysuszania”. W sytuacji zagrożenia męskich genitaliów i sił życiowych „wyschnięciem”, pomaga przywołanie wilgotnych żeńskich organów płciowych i odwrotnie. Stąd również odwołania do rządzącego wodami księżyca: moc apotropaiczną posiadają nawet bardzo schematyczne wyobrażenia sierpa księżycowego, jak lunula czy podkowa (dodać można, że znamiennie wiele starożytnych apotropaiów, jak gorgoneia czy plakietki Pazuzu, było uformowanych właśnie w kształcie półksiężyca); stąd także transkulturowa apotropaiczna funkcja ryby. Apotropaion źródłowy, archetypowy i uniwersalny to – zdaniem Dundesa – owalny przedmiot zawierający płyn18. Nie wyczerpuje to jednak bogatej galerii apotropaiów. Kolejna popularna formuła amuletu to rzeźbione i malowane wizerunki szpetnych i niebezpiecznych potworów. Zaliczyć do nich można przede wszystkim groźne zwierzęta, realne lub mityczne, często pojawiające się w architekturze jako strażnicy drzwi (np. w formie kołatek lub rzeźb strzegących wejścia), okien i innych miejsc 17

Na Sycylii do dziś przetrwała silna wiara (proweniencji starożytnej, opisywana już przez Pliniusza pod nazwą fascinum) w to, że niektórzy ludzie, zwani jettatores (dosłownie „projektorzy”), wśród których znajdował się nawet jeden z papieży (!), rodzą się ze złym okiem i rzucają urok niechcący, wbrew swej woli, wręcz cierpiąc z tego powodu. Dlatego nie można ich ścigać jako czarowników (Pliniusz szczególnie to podkreślał, gdyż Rzymianie oficjalnie penalizowali czarną magię), lecz należy się przed nimi chronić za pomocą amuletów. Zjawisko to nie jest tożsame ze zwykłym włoskim „złym okiem” (mal`occhio). Alan Dundes, Wet and Dry: The Evil Eye, [w:] idem, The Evil Eye: A Casebook, University of Wisconsin Press, 1992, s. 27-42. 18 Ibidem.

6

niebezpiecznych, np. antycznych hipodromów. Najczęściej bywają to drapieżniki, na przykład lwy, których apotropaiczne wizerunki są powszechne wszędzie, gdzie zwierzęta te są znane, a nawet tam, gdzie nie występują w naturze. Za przykład mogą posłużyć tu chińskie shishi, z braku znajomości lwiej anatomii u dawnych Chińczyków podobne raczej do psów. Jako apotropaia służyć mogą zarówno wizerunki wielkich kotów, jak i fragmenty ich zwłok, np. kawałki skóry. Często w tej funkcji występują zwierzęta rogate, jak barany i byki, a także postacie rogatych ludzi czy boukraniony (uwieńczone czaszki wołów ofiarnych, stosowane w starożytnej Grecji jako element dekoracyjny na fryzach budowli). Mogą być to również zęby zwierząt, rogi lub głowy wraz z rogami, a także przedmioty przypominające poroże jedynie kształtem (takie jest alternatywne znaczenie lunuli). We współczesnych Włoszech i wśród włoskich emigrantów w Stanach Zjednoczonych popularnym amuletem jest corno – róg, lub rożek – cornicello, wspomniana już „rogata dłoń”, wreszcie gobbo – hybrydalna, groteskowa postać człowieczka o dolnej połowie ciała strączka, z podkową w ręce lub mano cornuto, używana często jako brelok czy zawieszka do samochodu. W celach apotropaicznych stosuje się często kolor czerwony, przedmioty o kanciastym, zwłaszcza trójkątnym kształcie, a także ostre, palące przyprawy w kształcie strączków – czosnek, pieprz, chili. „Rogate” amulety łączą w sobie konotacje falliczne, lunarne (czyli – idąc za interpretacją Dundesa – higroskopijne) oraz funkcję obronnego ostrza, budząc równocześnie pozytywne skojarzenia z siłą i wigorem zwierząt. Jak zaobserwować można na tym przykładzie, logika apotropaiów opiera się na stosunkowo swobodnej kontaminacji form i znaczeń. Dlatego obszerną kategorię amuletów stanowią wyobrażenia hybrydalnych, nieistniejących w przyrodzie potworów – gryli, do których zaliczyć można istoty tak różnej i często zagadkowej proweniencji, jak Pazuzu, Sfinks, Hunky Punks – tajemnicze gargulce z Somerset – czy Gorgonę Meduzę. Ten ostatni potwór zasługuje na szczególną uwagę. Jak już wspomniano, starożytni Grecy chętnie używali w celach apotropaicznych wyobrażeń chtonicznych i płodnościowych bóstw, łącząc je z elementami obscenicznymi. Można wymienić tu Baubo, boginkę z orszaku Demeter, której jako jedynej udało się swym wulgarnym zachowaniem rozśmieszyć boską matkę zasmuconą utratą córki; obdarzonego gigantycznym fallusem patrona płodności Priapa; upiorną nocną wiedźmę Hekate, opiekunkę niebezpiecznych miejsc granicznych (poświęcone jej stele – hekataia – pełniły rolę strażników przed prywatnymi domami, a także przed bramami miast i na skrzyżowaniach dróg); wreszcie Hermesa, którego posągi, hermy, mające pierwotnie formę stosu kamieni, później zaś ityfallicznego posągu boga, pełniły rolę analogiczną do hekataiów19. Jednak najszerzej znany, a równocześnie najbliższy współczesnej wyobraźni grecki apotropaion to gorgoneion. 19Jerzy

Ciechanowicz, Priap i Priapea, http://www.wiw.pl/kulturaantyczna/eseje/priap_01.asp, data weryfikacji URLa: 07.05.2006.

7

Trzy demoniczne siostry Gorgony: Stejno („silna”), Euriale („dalekosiężna”) i najmłodsza Meduza („chytra”), były córkami tytanicznych bóstw morza, Forkysa i Keto, zaś siostrami innych mitycznych potworzyc: Grai, syren oraz Scylli. Gorgony miały ciała pokryte łuskami, których nie można było przebić, mosiężne szponiaste ręce i żółte skrzydła, a ich wzrok zamieniał żywe istoty w kamienie. Stejno i Euriale były nieśmiertelne; najgroźniejszą z nich, Meduzę, udało się jednak zabić synowi Zeusa – Perseuszowi. Mity podają różne przyczyny ich potwornych właściwości i wyglądu. W niektórych wersjach urodziły się takie, zaś w innych pierwotnie były piękne, lecz wzbudziły gniew bogów i zostały przez nich ukarane. Według Metamorfoz Owidiusza najpiękniejsza z sióstr, Meduza, pozwoliła się zgwałcić Posejdonowi w świątyni dziewicy Ateny, po czym oburzona profanacją bogini zmieniła ją w wyjątkowo niebezpiecznego potwora. Niemożliwa misja zabicia Meduzy powiodła się Perseuszowi jedynie dzięki zmasowanej pomocy licznych boskich istot przeróżnych rang: Ateny, Grai, nimf i Hermesa. Spoglądając na Meduzę poprzez jej odbicie w wypolerowanej tarczy, heros ściął jej głowę stalowym sierpem i, aby uniknąć petryfikującego nawet po śmierci spojrzenia, ukrył ją w torbie (kibisis). Dzięki skrzydlatym sandałom i hełmowi niewidce zdołał następnie umknąć przed Stejno i Euriale, by wyruszyć ku kolejnym przygodom. Później ofiarował głowę Gorgony swej patronce, Atenie, która umieściła ją na aegis (egidzie), określanej niekiedy jako płaszcz Zeusa ze skóry kozy Amaltei, a czasem jako „burzowa chmura o lśniących brzegach”. Owa tajemnicza aegis zwieńczona gorgoneionem służyła bogini jako tarcza lub napierśnik i czyniła ją niezwyciężoną. Potworna Meduza to zatem zarazem wróg i symbol Ateny. W niektórych wersjach mitu rola sowiookiej bogini w micie o Perseuszu jest jeszcze większa: miała ona osobiście uśmiercić Gorgonę. Stąd współczesne interpretacje, głoszące w duchu Gravesa i Girarda, iż obie pozornie kontrastujące ze sobą postacie stanowią dwa uzupełniające się aspekty tego samego bóstwa. Z pewnością można wykazać również na innej płaszczyźnie, iż Meduza jest kategorialną hybrydą. W życiu i śmierci Gorgony kryje się paradoks: zabicie jej było niemożliwe, gdyż była istotą boską, a jednak została zabita; za życia była śmiercionośnym potworem, po zgonie zaś stała się obrończynią bogiń i bohaterów. Przez analogię do aegis Ateny gorgoneion umieszczony na tarczy lub pancerzu stał się popularnym apotropaiczno-dekoracyjnym elementem uzbrojenia greckiego wojownika. W ten sposób Meduza funkcjonowała zarówno jako przeciwniczka, jak i patronka mężczyzn, w szczególności zaś mężczyzn „supermęskich”, stale narażonych na niebezpieczeństwa, czyli żołnierzy. Z krwi Gorgony narodziły się wszystkie węże Afryki, a także podobne jej samej hybrydy: skrzydlaty koń Pegaz i olbrzym Chryzaor. Atena podarowała Asklepiosowi dwie krople tej posoki: jedna leczyła wszystkie choroby, potrafiła nawet ożywić zmarłych, zaś druga była śmiertelną trucizną. Dlatego w ujęciu René Girarda sama Meduza, epitome (wcielenie)

8

pharmakona, jak wskazuje apotropaiczna funkcja jej maski, jest pharmakos20. Wszystko to czyni jej głowę symbolem ambiwalencji, sprzeczności, zarazem pozytywnie pojmowanej potęgi, jak i mocy zła. Ambiwalencja ta znajduje odbicie w przemianach jej wyglądu, którego jedynym stałym elementem są wężowe włosy. Na przedstawieniach archaicznych, np. monetach 21, twarz Meduzy to komiczno-wulgarna, groteskowa i brzydka okrągła gęba z wystawionym językiem i obnażonymi ostrymi kłami. Po V wieku p.n.e. oblicze Meduzy stopniowo łagodnieje; w okresie hellenizmu Gorgona jest już dramatycznie bladą pięknością, którą pozostaje do dzisiejszego dnia 22. Niezależnie od owych przemian, paradoksalny charakter postaci Meduzy uczynił z niej idealny i niesłychanie popularny apotropaion. Nanno Marinatos uważa nawet Gorgonę za swego rodzaju kwintesencję wszystkich apotropaicznych potworów starożytnego Śródziemnomorza. Twierdzi, że na tym obszarze panowało coś na kształt mityczno-religijno-magicznej koine, dzięki której różne mityczne postacie tej proweniencji wykazują transkulturowe „podobieństwo rodzinne”23. Istotnie, okolone wężową fryzurą oblicze Meduzy niekiedy uderzająco przypomina zarośniętego po oczy sumeryjskiego Humbabę i dziwaczną brodatą twarz egipskiego Besa 24. Niemniej istotom tym nie udało się nigdy osiągnąć popularności, którą w kulturowo homogenicznym świecie starożytności grecko-rzymskiej osiągnęła Gorgona, a w medialnie zglobalizowanym XX wieku nieoczekiwanie zdobył również Pazuzu. Ci, którzy używali gorgoneionu w charakterze apotropeum, „zabijali” dzięki niemu zewnętrzne zagrożenia, których epitome była Meduza, zarazem uśmierzając swój własny przed nimi lęk. Osłaniali się przed grozą wizerunkami przerażającej Gorgony, naśladując strategię mitycznego bohatera, który użył w tym celu wypolerowanej tarczy, czyli lustra. Na tym przykładzie można wykazać, że ten, kto posługuje się amuletem, zmierza do uzyskania kontroli nad niepokojem i niebezpieczeństwem za pomocą technologii reprezentacji, która w gruncie rzeczy jest kreacją. Twórcy apotropaiów rzeźbią bowiem lub malują to, czego sami nigdy nie widzieli, co znają jedynie ze słyszenia i wcale nie pragną zmiany tego stanu rzeczy, gdyż, jak wiedzą z mitu, nawet heros nie może spojrzeć czystej grozie prosto w twarz. W ten sposób kreacja i reprezentacja łączą się w polu mitycznej fabuły, na skrzyżowaniu spojrzeń ludzi, bogów i potworów, z niejasności kategorialnej istot, luster i obrazów. Apotropeum to hipostaza tego chiazmu. Czy jednak musi ono stanowić replikę ciała rzeczywiście (lub „rzeczywiście”) istniejącego? 20

René Girard, Kozioł ofiarny, przeł. M. Goszczyńska, Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1987.

Duży zbiór greckich monet z motywem gorgoneionu można http://rg.ancients.info/medusa/coins.html, data weryfikacji URL-a: 07.05.2006. 21

obejrzeć

pod

adresem:

Np. na logo słynnego domu mody Versace. Marinatos, Nanno, The Goddess and the Warrior: The Naked Goddess and Mistress of Animals in Early Greek Religion,, Routledge, London/-New York 2000, s. 48. 24 Podobizny wymienionych istot porównać można na: http://www.uned.es/geo-1-historia-antiguauniversal/MAGIA/GORGONA/Gorgona5texto.htm, data weryfikacji URL-a: 07.05.2006. Tamże bogata galeria fotograficzna amuletów przeciwko złemu oku. 22 23

9

Niekoniecznie. Istnieje kategoria amuletów, którą można określić jako abstrakcyjną. Jest ona w szczególny sposób związana z wynalazkami pisma, matematyki i monoteizmu. W religiach monoteistycznych status apotropaiów jest ambiwalentny: wobec silnego rozróżnienia czystej religii i nieczystego „duchowego cudzołóstwa”, bałwochwalstwa i magii, dopuszczalne są tylko amulety oficjalnie usankcjonowane przez teologów, produkcja zaś oraz używanie „samoróbek” to na ogół poważny grzech. W praktyce na marginesie oficjalnej religii fabrykuje się jednak i używa licznych amuletów „ludowych”, których status jest zmienny i niejasny. Niektóre z nich są tępione, inne zaś tolerowane lub nawet z czasem legalizowane przez przywódców religijnych. Do dziś na przykład trwa wśród autorytetów judaizmu dyskusja na temat dopuszczalności tefilin i mezuzy25. Talmud Babiloński ostro rozróżnia między ludowymi amuletami kamia (hebr. dosłownie „to, co związuje”), które, jak się wydaje, miały postać magicznych zawiniątek z „lekami”, a tymi bardziej elitarnymi, czyli pisanymi. Te ostatnie miały najczęściej charakter synkretyczny i stanowiły swoisty konglomerat elementów magicznych i religijnych. Owe kombinacje liter, cyfr i tajemniczych figur zawierały równie często Imiona Boga i aniołów, co nomina barbara i inne magiczne formuły zapożyczone od pogan26, a także alfabetyczno-liczbowe formuły oparte na kodach gematrycznych. Amulety tego rodzaju umieszczane były na ceramicznych lub metalowych plakietkach, a jeśli wykonane były z mniej trwałego materiału, umieszczano je w trwałych opakowaniach, np. metalowych tubach, podobnie jak czyni się to ze współczesnymi mezuzami. W średniowieczu Żydzi fabrykowali liczne amulety, między innymi przeciwko Złemu Oku (Ayin Hara), które miały głównie charakter pisemny i tworzone były często przez najwybitniejszych rabinów, którym towarzyszyła sława cudotwórców. Podobnie jak starsze żydowskie apotropaia, zawierały z reguły Imiona Boga, ale również wersety i wyobrażenia Tory oraz różne ich permutacje, menory, ochronne dłonie, wizerunki aniołów, ryb, a niekiedy zniekształcone postacie demoniczne, wpisane w figury, kwadraty, heksagramy, koła i inne zamknięte formy z dodatkiem magicznych liczb kabalistycznych.

Takie

abstraktyzujące,

więżące,

deformujące,

„rozszarpujące”

ciało

apotropaicznego potwora zniekształcenie zarówno „doszpecało” demoniczną postać, jak i poprzez symboliczną degradację odbierało jej siłę27. Jak można zaobserwować na przykładzie amuletów żydowskich, systemy monoteistyczne nie umiały uwolnić się od – zapewne niezbywalnej – ludzkiej potrzeby tworzenia apotropaiów. Próbując rozwiązać ten problem, przyjmowały (i nadal przyjmują) strategię sytego wilka i całej owcy. Pod drzwi autorki w trakcie pisania niniejszego tekstu podrzucono jego puentę w postaci ulotki wydanej przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. P. Skargi, której nagłówek 25

Geoffrey W. Dennis, Amulet, http://www.pantheon.org/articles/a/amulet.html, data weryfikacji URL-a: 07.05.2006. równie chętnie zapożyczali i adaptowali elementy judaizmu dla potrzeb własnej magii apotropaicznej. Za: Andrzej Wypustek, Magia antyczna, Wydawnictwo Ossolineum, Wrocław 2001, s. 74-85. 27 Geoffrey W. Dennis, op. cit. 26Którzy

10

zapytuje dramatycznie: „Potrzebujesz Kogoś, kto ochroni Ciebie i Twoją rodzinę”? Folder namawia do nabycia książki o charakterze religijnym. Do niej dodane zostaną dwa „prezenty”: obrazek, którego umieszczenie w domu zapewnia „obfite błogosławieństwo, pokój, szczęście i liczne łaski” jego mieszkańcom oraz medalik o nazwie „Tarcza Najświętszego Serca Jezusowego”, który „jest potężną ochroną przeciw takiemu złu, jak wypadki, zarazy, choroby pochodzenia diabolicznego oraz wszystkie rodzaje niebezpieczeństwa”. Jak łatwo zauważyć, pierwszy z tych przedmiotów pełnić ma funkcję talizmanu, czyli „przyciągacza” szczęścia, zaś drugi funkcję apotropaiczną, czyli „odpychacza” nieszczęść, razem zaś tworzą praktyczny zestaw na wszelkie życiowe okazje. Autorzy ulotki najwyraźniej przewidzieli to spostrzeżenie, gdyż dodają: „Należy pamiętać, aby nie używać Tarczy jako amuletu, jest ona bowiem znakiem pobożności zaaprobowanym przez Kościół katolicki”. Nie wyjaśniają jednak, czym różni się użycie przedmiotu jako amuletu od użycia go jako ochronnej tarczy przeciwko wypadkom, chorobom i agresywnym demonom. Antropologowi kultury zaiste trudno byłoby sformułować taką różnicę. Do szerokiej kategorii apotropaiów, której seniorem jest demon imieniem Pazuzu, należą zatem wyobrażenia bardzo różne: od magicznych po religijne, od prostych po wyrafinowane, od wysoce abstrakcyjnych przez cielesno-hybrydalne aż po czysto terio- i antropomorficzne. Łączy je wspólna funkcja ochrony przed złem, zaś ich cechy charakterystyczne, unaoczniane przez ich ikoniczne atrybuty i pozwalające podzielić je na subkategorie, to obscenum, groza oraz okrucieństwo – wszystko, co przeklęte. Lecz owo „przeklęte” jest tu używane ku dobremu. Apotropaion to bowiem homeopatia, szczepionka, technologia klina. Na zło A (np. choroba) i zarazem strach przed nim pomaga zło B (np. morderczy potwór). Ale skoro zło B leczy zło A, to zło B, nie przestając być złem, staje się dobre, a przynajmniej ambiwalentne, potencjalnie dobre, wreszcie dobre na coś. Potwór apotropaiczny to zatem rzeczywisty („rzeczywisty”) zły i groźny potwór, który zmieniony w swój własny obraz odwraca się i zaczyna – niczym Pazuzu na Lamasztu – „szczekać na swoich”. Zikonizowana epitome zła zaczyna wówczas chronić tych, którym potwór we własnej osobie mógłby szkodzić28. Zatem ikonizacja zła daje nad nim kontrolę, co więcej, pozwala przekształcić zło w dobro. Apotropaion to gryl, zwierciadło i maska zarazem; nie jest ani martwy, ani żywy, a raczej, niczym odbicie w zwierciadle, jest żywym ciałem i martwym obrazem równocześnie – za dobitny przykład może tu posłużyć gorgoneion. Dlatego właśnie na amulet lepiej nadaje się figurka lub fragment martwego lwa niż żywy lew trzymany w klatce przed domem. Apotropaion to paradoks, oksymoron, choroba i uzdrowienie w jednym. Dlatego dopuszczalność sytuacji apotropaicznej 28

Równocześnie pojawia się tu swoiste utożsamienie użytkownika apotropeum z demonem, którego ono odstrasza. Użytkownik zakłada, że rozumie i zna wcielone zło. Wie, że obydwaj boją się tego samego lub też czegoś dokładnie przeciwnego: to, co jednego z nich napawa lękiem, drugiego przyciąga i odwrotnie. Taką właśnie sytuację opisuje zaklęcie staroegipskie, które służy za motto niniejszego tekstu.

11

podważa wiarygodność takich systemów moralnych, w których odrębne i przeciwstawne kategorie dobra i zła warunkują wzajemnie swoje istnienie. Użytkowanie apotropaiów wymaga bowiem przyjęcia założenia, że w pewnych okolicznościach zło i dobro mogą się od siebie „zarażać”, przepoczwarzając się w siebie. Dlatego dla człowieka, który stosuje apotropaia, zło i dobro nie mogą być wartościami substancjalnie przypisanymi do zjawisk i przedmiotów. Ich ujawnienie się zależeć będzie raczej od technologii, sposobu użycia, okazjonalnej możliwości zastosowania apotropaicznego odwrócenia. Nie należy odczytywać tego zjawiska w kategoriach relatywizmu czy neutralności aksjologicznej, lecz raczej jako potencję przejścia czy przeskoku między wartościami, bytami i kategoriami. Przejście to ułatwiają technologie reprezentacji: od figurynek sprzed 5000 lat aż po filmy sprzed ćwierćwiecza. Wyraziście unaoczniają, a przez to uwiarygodniają one bowiem możliwość owego kategorialnego zmiękczenia, osłabienia (choć niekoniecznie trwałego zniesienia), rozróżnienia między wizerunkiem, odzwierciedleniem, żywym ciałem, bytem duchowym a fantazją. Owo „zmiękczenie” jest cechą charakterystyczną myślenia magicznego (przejście metaforyczno-metonimiczne), a wielu filmoznawców twierdzi, że również i współczesnego „kinowego myślenia”. Film, jak żadna inna sztuka, daje unikalną możliwość ukazania ambiwalencji w doskonałej równowadze. Wypracował w tym celu liczne sobie tylko właściwe chwyty formalne – jednym z nich jest zawieszanie zakończeń. Wcześnie uświadomiono sobie, iż jednoznaczność zabija „magię” kina, utrudniając mu poznawcze angażowanie widza i emocjonalne nań oddziaływanie. W innych sztukach wieloznaczność to wyraz szczególnego wyrafinowania, w filmie zaś codzienność, by nie rzec, masówka. Także zakończenie Egzorcysty jest otwarte. Friedkinowi i Blatty`emu zależało, aby takie było; Blatty powiedział o finałowej scenie filmu: „Nie chcę, by pomyśleli, że diabeł wygrał”29. A jednak ta myśl dzięki eliptycznej budowie sceny narzuca się widzowi. Ojciec Karras, ów „dobry”, nowy święty Michał, najpierw wykazuje niedostatek wiary powątpiewając w opętanie, czym znacznie pogarsza stan Regan, a ostatecznie pokonuje demona nie czym innym, jak tylko dobrowolnym i świadomym zaproszeniem go do swego ciała (grzech!) oraz czymś, co prawdopodobnie jest samobójstwem (śmiertelny grzech!). Lokuje się w ten sposób po stronie zła; mimo to przed zgonem zostaje rozgrzeszony, a demon opuszcza dziewczynkę. Jak to możliwe? Otóż wchodząc w świat Egzorcysty pod pozorem wejścia w świat etycznie symetryczny, postplatoński świat „starych, dobrych wartości” i ich godnych nosicieli – kapłana i diabła, w świat chwilowo zaburzony, a potem uporządkowany („zło dobrem zwyciężać”), wchodzimy naprawdę w obszar o wiele starszy, archaiczny i dla współczesnego człowieka przerażający, którym rządzi nie do pomyślenia, ale za to do codziennego stosowania dewiza „zło przeciw złu” (wypowiada ją po 29

Za: http://www.chumlimited.com/mediaed/guidepage_scanning.asp?studyID=80, 07.05.2006.

12

data

weryfikacji

URL-a:

arabsku kustosz w jednej z pierwszych scen filmu30). To pseudosymetria, to apotropeum, to skandal; twierdzenie zbyt dziś obce naszemu światu wartości, by mogło zostać wypowiedziane wprost. Mimo że w niezrozumiałym dla widza języku, zostaje ono jednak przez Egzorcystę wyartykułowane. Dlatego właśnie, a nie z powodu słynnych zielonych wymiotów i głów obracających się o 360 stopni, film ten wciąż wywołuje efekt aksjologicznego i emocjonalnego wstrząsu. Kluczem do zrozumienia tego efektu jest analiza postaci Pazuzu, a poprzez nią magicznej logiki apotropeum. William Friedkin powiedział o swoim przesławnym horrorze: „Wynosisz z tego filmu to, co do niego wnosisz. Jeżeli wierzysz, że świat jest mrocznym i złym miejscem, Egzorcysta będzie to przekonanie reafirmował. Ale jeśli wierzysz, że istnieją na tym świecie potężne moce dobra, takie właśnie przeświadczenie wyniesiesz z projekcji”31. Nie tylko więc Pazuzu jest apotropeum. Egzorcysta to apotropaiczne zwierciadło o szerszym spektrum, które odbija nie tylko brzydki pysk Zła, abyśmy zaczęli i tym samym przestali się go bać, ale także nasze własne twarze.

30

Lista dialogowa Egzorcysty, za: www.awesomefilm.com/script/exorcist_dialogue.doc, data weryfikacji URL-a: 07.05.2006. 31 Za: http://www.chumlimited.com/mediaed/guidepage_scanning.asp?studyID=80, data weryfikacji URL-a: 07.05.2006.

13

Lihat lebih banyak...

Comentarios

Copyright © 2017 DATOSPDF Inc.